Navigation Menu

Featured Post

Ad Block

Recent Posts

sad


Podsumowanie roku 2013 w wykonaniu Realu Madryt:

Mecz na Estadio Mestalla przeciwko Valencii był ostatnim spotkaniem jakie Real Madryt zagrał w 2013 roku. W związku z tym czas dokonać krótkiego podsumowania tego jak ten rok wyglądał w wykonaniu Królewskich.


Drużyna za kadencji Jose Mourinho:


Przez pierwszą połowę 2013 roku drużynę prowadził Jose Mourinho. Za kadencji portugalskiego trenera, Królewscy rozegrali w sumie 39 spotkań, z których 27 wygrali, 8 zremisowali a cztery przegrali. Zmagania w roku 2013 ekipa Los Blanco zaczęła od zwycięstwa na Santiago Bernabeu przeciwko Realowi Sociedad 4-3. Później po serii kilku spotkań ze słabszymi rywalami przyszedł czas na starcie z FC Barceloną. Pierwsze tegoroczne Gran Derbi odbyły się w ramach rozgrywek Copa Del Rey i zakończyły się remisem 1-1. Ku radości rewanż kibiców, rewanż rozegrany na Camp Nou to już pewne zwycięstwo 3-1, które zapewniło Królewskim awans do finału rozgrywek. Mówiąc o potyczkach z Barceloną warto też przypomnieć sobie ligowe spotkanie rozegrane w ramach 26 kolejki. W tym meczu również górą był zespół z Madrytu, który pokonał odwiecznego rywala 2-1. Podsumowując występy Królewskich na krajowym podwórku warto pamiętać o zwycięstwach nad Valencią (5-0) oraz Atlético Madryt (2-1). Ważnym wydarzeniem była także niespodziewana porażka z Atlético Madryt w finale Copa Del Rey. Całe rozgrywki ligowe w sezonie 2012/2013 Real Madryt zakończył na miejscu drugim ze stratą aż 15 punktów do Barcelony. Pod wodzą Jose Mourinho, Królewscy świetnie radzili sobie na arenie międzynarodowej. W rozgrywkach Ligi Mistrzów po raz kolejny dotarli aż do półfinału po drodze eliminując między innymi Manchester United. W walce o finał Champions League, Los Blancos ulegli niestety Borrussi Dortmund. O awansie niemieckiej drużyny zadecydował pierwszy mecz gdzie Królewscy przegrali aż 4-1 (wszystkie bramki dla rywali zdobył wówczas Robert Lewandowski). W drugim spotkaniu Real Madryt odniósł zwycięstwo 2-0, jednak do awansu zabrakło jednego trafienia. Mimo niezłego sezonu w wykonaniu Realu Madryt wraz z końcem rozgrywek klub z powodu braku trofeów postanowił pożegnać się z trenerem Jose Mourinho, którego na tym stanowisku zastąpił Carlo Ancelotti.  


Letnie przygotowania i okres transferowy:


Nim jednak Real Madryt przystąpił do piłkarskiej rywalizacji postanowił uzupełnić kadrę pozyskując nowych piłkarzy, którzy zastąpili tych sprzedanych. Królewscy byli bardzo aktywni podczas letnich zakupów. Jednak wbrew dotychczasowym przyzwyczajeniom madrycki klub nie tylko kupował ale także i sprzedawał zawodników za duże kwoty. Klub opuścili Gonzalo Higuaín (37 milionów euro do Napoli), José Callejón (10 milinów euro do Napoli), Raúl Albiol (12 milionów euro do Napoli), Kaká (za darmo do AC Milan) oraz Mesut Özil (50 milionów euro do Arsenalu Londyn). Na miejsce sprzedanych graczy klub pozyskał Garetha Bale (91 milionów euro z Tottenhamu Hotspur), Asiera Illarramendiego (30 milionów euro z Realu Sociedad), Isco (30 milionów euro z Malagi),  Daniela Carvajala (6,5 miliona z Bayeru Leverkusen). Dodatkowo luki w kadrze uzupełniono utalentowanymi wychowankami, którzy dotychczas grali w drugiej drużynie (Jesé, Álvaro Morata, Nacho Fernández). Bilans letnich zakupów to 163 miliony euro wydane oraz 114 milionów zarobione. 


Drużyna za kadencji Carlo Ancelottiego: 


Jak już wspomniałem w drugiej części 2013 roku, drużynę Królewskich prowadzi Carlo Ancelotti. Pod jego wodzą zespół spisuję się całkiem nieźle. Dotychczas, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, Królewscy rozegrali 25 spotkań, z pośród których 19 z nich to zwycięstwa, 4 to remisy a 2 to porażki. Smutek płynących z tych porażek to fakt, że zostały one odniesione w meczach z odwiecznymi rywalami - Atlético Madryt (1-0 u siebie) i FC Barceloną (2-1 na Camp Nou). To te wyniki sprawiają, że drużyna zajmuję obecnie trzecie miejscu w tabeli Primera Division tracąc 5 punktów do największych rywali. Pod wodzą włoskiego szkoleniowca Real Madryt rozegrał również dwa spotkania w Copa Del Rey. W pierwszej rundzie pucharu, przeciwnikiem był trzecioligowy Olimpic Xativa. Mimo drobnych problemów zespół awansował do 1/8 gdzie zmierzy się z Osasuną Pampeluną. Ze wszystkich rozgrywek, w których Królewscy występują, kibiców może najbardziej cieszyć gra w Champions League. Zespół bez najmniejszych problemów awansował ze stosunkowo trudnej grupy do 1/8 finału, gdzie o ćwierćfinał zagra z drużyną Schalke 04 Gelsenkirchen. W rozgrywkach fazy grupowej Real Madryt pięciokrotnie zwyciężał a tylko raz tracił punkty (w wyjazdowym starciu z Juventusem).


Rok 2013 można uznać za całkiem niezły w wykonaniu Królewskich. Mimo, że w drugiej połowie sezonu 2012/2013 drużyna nie zdobyła żadnego trofeum to w tym obecnym ma ciągle duże szanse na zdobycie potrójnej korony. Jeżeli tylko będą prezentować się tak jak w tych najlepszych momentach to rok 2014 powinien być bardzo udany.  

/ Cris

Zwycięstwo Realu w ostatnim meczu ligowym w 2013 roku.

W ostatnim w tym roku spotkaniu Real Madryt zagrał z Valencią w ramach 17 kolejki Primera Division. Spotkanie rozegrane na Estadio Mestalla zakończyło się zwycięstwem Królewskich 3-2. Bramki dla gości zdobywali Ángel Di María, Cristiano Ronaldo i Jesé Rodriguez. Dla drużyny gospodarzy gole strzelali Pablo Piatti oraz Jérémy Mathieu.


Początek meczu nie zapowiadał tego, że Real Madryt może mieć jakiekolwiek problemy ze zdobyciem trzech punktów. Królewscy dominowali i sprawiali wrażenie, że posiadają pełną kontrolę nad tym co dzieje się na boisku. Pierwszą groźną okazję w tym spotkaniu miał Cristiano Ronaldo, który będąc w świetnej sytuacji nieczysto uderzył piłkę a ta minimalnie minęła bramkę strzeżona przez Vicente Guaite. Chwil później najlepszy strzelec Królewskich miał kolejną szansę na zdobycie bramki. Tym razem jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie stracił piłkę. To co nie udało się Portugalczykowi świetnie zrobił niewidoczny wcześniej Ángel Di María. Argentyńczyk przeprowadził genialną akcję na lewej stronie, następnie przedryblował przeciwników i  zbiegł w pole karne gdzie mocno i precyzyjnie uderzył piłkę w długi róg bramki Valencii. Zdobyta bramka trochę ostudziła ataki Królewskich. Do głosu doszli natomiast piłkarze Valencii ,którzy coraz bardziej zagrażali bramce Realu Madryt. W 34 minucie akcję lewą stroną boiska przeprowadził Juan Bernat. Młody Hiszpan wyprzedził Angela Di Marie i dośrodkował w pole karne. Tam pojedynek główkowy z Sergio Ramosem wygrał najniższy na boisku (mierzący zaledwie 163 centymetry) Pablo Piatti, który bez problemu skierował piłkę do bramki Diego Lopeza. Na całe szczęście, Królewscy jeszcze przed przerwą zdołali  odzyskać utracone prowadzenie. Tym razem w roli asystenta wystąpił Angel Di Maria, który precyzyjnie dograł z rzutu wolnego piłkę do Ronaldo. Portugalczyk (mimo, że był na minimalnym spalonym) wyprowadził Real Madryt na prowadzenie 2-1.


Po zmianie stron, na pierwszą groźną sytuację trzeba było poczekać aż do 56 minuty. Wówczas Marcelo, Cristiano Ronaldo i Karim Benzema wymienili kilka podań z pierwszej piłki. Akcję starał się wykończyć ten ostatni, jednak jego strzał okazał się minimalnie niecelny. W tym fragmencie meczu piłkarze obu drużyn odpuścili sobie groźne ataki i skoncentrowali się na grze defensywnej. Dodatkowo w 60 minucie arbiter prowadzący to spotkanie popełnił kolejny błąd. Jérémy Mathieu, który miał już na swoim koncie żółtą kartkę ostro zaatakował Xabiego Alonso łokciem. Faul zdecydowanie powinien zostać ukarany drugą żółtą kartka dla Francuza, jednak sędzia pozostał niewzruszony. Mathieu nie wyleciał z boiska a co gorsza chwilę później został bohaterem.  Dani Parejo wrzucił piłkę z rzutu rożnego, a środkowy obrońca Valencii pokonał Diego Lópeza. Błąd w kryciu obrońcy gospodarzy znów popełnił Sergio Ramos. Po 10 minutach od utraty prowadzenia  Carlo Ancelotti dokonał pierwszych zmian. W 73. minucie za Isco na boisku pojawił się Jesé. Młody Hiszpan już dziesięć minut później pokazał, że trener miał nosa wpuszczając go na murawę. Młody Hiszpan zdobył bramkę i wyprowadził madrytczyków na prowadzenie. Asystę przy golu zaliczył Luka Modrić, który dostrzegł wychowanka Królewskich w polu karnym i precyzyjnie dograł do niego piłkę. Jese zachował spokój i płaskim strzałem pokonał fatalnie interweniującego Guaitę. Mimo kilku sytuacji wynik 3-2 utrzymał się do końca spotkania i Królewscy odnieśli cenne zwycięstwo. 


Trzy punkty zdobyte w meczu z Valencią są bardzo ważne dla zespołu Realu Madryt. Dzięki nim drużyna Królewskich utrzymała pięciopunktowy dystans do liderujących FC Barcelony oraz Atlético Madryt. Strata ta nie jest wielka i są duże szansę, że w przyszłym roku gracze Los Blancos skutecznie powalczą o mistrzostwo. Plusem niedzielnego spotkania jest niewątpliwe dobra gra Ángela Di Maríi oraz Jese Rodrigueza. Pierwszy pokazał, że podczas nieobecności Garetha Bale jest jego wartościowym zastępcą i może decydować o grze całego zespołu. Drugi udowodnił natomiast, że jest bardzo utalentowanym graczem i powinien dostawać jeszcze więcej szans od trenera. Za minus meczu można uznać niewątpliwie grę Sergio Ramosa. Kapitan Królewskich w dalszym ciągu nie potrafi wrócić do swojej optymalnej formy i popełnia fatalne błędy. Kolejne mecze Realu Madryt już w przyszłym roku. Liczymy na dobrą i skuteczną grę w ich wykonaniu a także walkę do końca o najważniejsze trofea.   

/Cris

Zwycięstwo nad Xativą i awans do 1/8 Pucharu Króla.

Po zaskakującym bezbramkowym remisie w pierwszym spotkaniu, tym razem Real Madryt na własnym stadionie pokonali Olimpic Xativa 2-0. Wynik uzyskany u siebie zapewnił Królewskim grę w kolejnej rundzie Pucharu Króla. Bramki w spotkaniu zdobywali Asier Illarramendi i Ángel Di María.


Od początku spotkania Królewscy dominowali nad trzecioligowym rywalem. Mecz jednak nie należał  do tych z najwyższej półki. Pierwsza okazja do zdobycia bramki przez gospodarzy pojawiła się dopiero w 10. Minucie. Wówczas przed szansą na strzelenie gola staną Angel Di Maria. Niestety strzał Argentyńczyka z rzutu wolnego minimalnie minął poprzeczkę bramki rywala. W 16 minucie w końcu doczekaliśmy się upragnionego trafienia. Całą akcję rozpoczął Angel Di Maria, który dograł piłkę do Jese. Młody Hiszpan celnym podaniem znalazł w polu karnym Asiera Illarramendiego a ten nie pomylił się w łatwej sytuacji i dał Królewskim prowadzenie. Strzelona bramka wyraźnie uskrzydliła gospodarzy, którzy jeszcze wyraźniej dominowali nad niżej notowanym rywalem. Taka gra chwilami dawała nadzieje na wysokie zwycięstwo. Drugą bramkę Królewscy zdobyli w 28 minucie. Wówczas sędzia podyktował rzut karny a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Angel Di Maria. Fideo mimo słabego strzału zdobył bramkę i podwyższył prowadzenie. Do końca pierwszej części nic już się nie wydarzyło i piłkarze zeszli do szatni z dwubramkowym prowadzeniem.


Po zmianie stron sytuacja na boisku nie uległa większej przemianie. Co prawda Królewscy nadal dominowali ale to nie przekładało się na wynik. Co jakiś czas gospodarze przeprowadzali ataki jednak wciąż nie udawało się zdobyć trzeciej bramki. Nawet wejście na boisko Xabiego Alonso, który zmienił strzelca pierwszej bramki Illarramendiego nie pomogło zbytnio w ułożeniu gry. Właściwie w drugiej połowie nie wydarzyło się nic o czym warto byłoby wspomnieć. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2-0 i mimo słabej gry Królewscy awansowali do kolejnej rundy. 


Nie można powiedzieć, że Real Madryt zawiódł jednak wynik dwumeczu z trzecioligową drużyną nie powala na kolana. Prawdą jest, że Królewscy zrealizowali plan i awansowali do 1/8 jednak drużyna tej klasy nawet pomimo gry w rezerwowym składzie powinna mocniej przypieczętować ten awans. W Pucharze Króla z meczu na mecz Królewscy będą trafiać na rywali z coraz wyższej półki i nie będzie już miejsca na eksperymenty. Trener Carlo Ancelotti będzie musiał  postawić na podstawowych piłkarzy a zmiennikom dać szanse jedynie w rewanżu gdy wszystko będzie już jasne.

/Cris 

Z Schalke 04 Gelsenkirchen o ćwierćfinał Ligi Mistrzów.

W poniedziałkowe przedpołudnie w szwajcarskim Nyonie wylosowano pary 1/8 finału rozgrywek Ligi Mistrzów. Los tym razem był  bardzo łaskawy dla Realu Madryt. Królewscy w dwumeczu o ćwierćfinał zmierzą się z Schalke 04 Gelsenkirchen. Niemiecki klub nie jest specjalnie trudnym rywalem szczególnie gdy spojrzymy na to, że do wylosowania były znacznie mocniejsze zespoły. 



W pierwszej rundzie zespół Schalke trafił do Grupy F gdzie zmierzył się Chelsea Londyn, FC Basel oraz Steaua Bukareszt. Pierwsze miejsce w tabeli tej grupy zajęła drużyna z Londynu. Niemiecki klub do ostatniej kolejki nie był pewny awansu i grę w kolejnej fazie zapewnił sobie dopiero w bezpośrednim starciu z FC Basel. Fazę grupową Niemcy zakończyli z trzema zwycięstwami, dwoma porażkami oraz jednym remisem na koncie. W sześciu spotkaniach zdobyli w sumie sześć goli. Również sześciokrotnie rywale trafiali do ich bramki.  


Największą gwiazdą zespołu jest Julian Draxler. Młody Niemiec jest uznawany za największą nadzieję niemieckiego futbolu. Mimo młodego wieku (20 lat) znajduje się już w kręgu zainteresowań najmocniejszych klubów Europy. Oprócz niego do wyróżniających piłkarzy klubu Zagłębiu Ruhry można zaliczyć także Benedikta Höwedesa, Kyriakosa Papadopoulosa, Kevina-Prince Boatenga, Jeffersona Farfana oraz Klaasa-Jana Hutelaara. Ten ostatni zaliczył nawet w przeszłości krótki epizod w barwach Królewskich. 


Pierwszy mecz Realu Madryt z Schalke 04 odbędzie się 26 lutego 2014 roku na stadionie Veltins-Arena w Gelsenkirchen. Rewanż na Estadio Santiago Bernabeu zostanie rozegrany  natomiast 18 marca. Kibice Realu Madryt już z niecierpliwością czekają na ten dwumecz. Nikt nie wyobraża sobie by Królewskich mogło zabraknąć w kolejnej fazie.

/ Cris

Remis w Pampelunie, Real traci kolejne punkty w tym sezonie.

Do meczu 16 kolejki przeciwko Osasunie, Real Madryt przystępował z zamiarem zgarnięcia trzech punktów. W tej pewności Królewskich nie było nic dziwnego gdyż zespół z Pampeluny zajmował miejsce tuż na strefą spadkową. Niestety boiskowa rzeczywistość zweryfikowała wcześniejsze przewidywania i Real Madryt wywiózł z Estadio El Sadar jedynie remis.Wynik 2-2 w kontekście boiskowych wydarzeń jest i tak sporym sukcesem Królewskich, którym dopisało mnóstwo szczęścia.  


Mimo tego, że Królewscy od pierwszych minut ruszyli do ataku, to gospodarze pierwsi stworzyli groźną sytuację. Chwile później nastąpiła kontra Realu ale tym razem stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Cristiano Ronaldo, który posłał piłkę minimalnie obok słupka. To mimo wszystko mogło się zdarzyć nawet Portugalczykowi. Jednak nikt nie spodziewał się, że Osasuna jako pierwsza obejmie w tym spotkaniu prowadzenie. Stało się to w 15 minucie gdy po akcji skrzydłem piłka została dośrodkowana w pole karne gdzie bramkę strzałem z głowy, zdobył najskuteczniejszy w tych rozgrywkach zawodnik gospodarzy - Oriol Riera. Strzelona bramka dodała piłkarzom z Pampeluny odwagi dzięki czemu ruszyli oni jeszcze śmielej do ataku a nawet przejęli inicjatywę nad bezradną drużyną Królewskich. Goście przeprowadzali nieudolne akcję kończone najczęściej strzałami z dystansu albo nieudanymi dośrodkowaniami. W 39 minucie przytrafiło się kolejne nieszczęście dla Królewskich - drugą bramkę zdobyła Osasuna. Także i w tej akcji w roli głównej wystąpił Oriol Riera, który zaliczył drugie trafienie w tym spotkaniu. Jakby tego było mało chwilę później z boiska wyleciał Sergio Ramos, który za głupi faul obejrzał drugą żółtą kartkę. Na szczęście mimo osłabienia Real Madryt zdołał stworzyć sobie jeszcze jedną groźną akcję w tej połowie, po której padła bramka kontaktowa. Nadzieję na to ,ze korzystny rezultat jest jeszcze możliwy przywrócił Isco, który strzałem z przed pola karnego pokonał Andresa Fernándeza. Po tym trafieniu sędzia zakończył pierwszą część i piłkarze zeszli do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu gospodarzy. 


Przerwa nie odmieniła zbytnio oblicza Królewskich, którzy po zmianie stron wciąż nie potrafili skutecznie zagrozić bramce rywali. Osasuna również zwolniła tempo gry i tylko czasami urządzała sobie wypady pod bramkę Diego Lopeza. W związku z niekorzystnym wynikiem potrzebna była reakcja trenera, który postanowił wprowadzić na boisku Nacho, łatając tym samym dziurę w obronie po zejściu z boiska Sergio Ramosa. Hiszpański defensor zmienił mało widocznego Luke Modricia. Oprócz tego boisko opuścił także Gareth Bale, a w jego miejsce wszedł Ángel Di María. Walijski skrzydłowy podczas blisko 60 minut na boisku nie pokazał nic wartościowego a momentami był zupełnie nie widoczny. Mimo dokonanych zmian w grze Królewskich nie był widać znacznej poprawy. Real grał bardzo nerwowo i gdyby nie to, że jednak los był dla nich łaskawy pewnie przegrał był to spotkanie. Najpierw stan piłkarzy na boisku w obu drużynach wyrównał się gdyż po drugiej żółtej kartce do szatni został odesłany  Francisco Silva. Chwilę później nastroje kibiców Realu były jeszcze lepsze bo w końcu udało zdobyć się wyrównującą bramkę. Autorem trefienia na wagę remisu był Pepe, który strzałem głową wykończył kapitalne dośrodkowanie Isco. Mimo tego, że do końca meczu zostało jeszcze 10 minut Królewskim nie udało się już strzelić zwycięskiego gola i mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 2-2. 


Remis w Pampelunie jest dla Królewskich równoznaczny z porażką. Strata punktów w meczu z ligowym outsiderem sprawiła, że najwięksi rywale do mistrzostwa (FC Barcelona i Atlético Madryt) znowu odskoczyli na 5 punktów. Główną przyczyną braku trzech punktów z Osasuną była fatalna gra w ofensywie Trio Ronaldo-Benzema-Bale było zupełnie nie widoczne a jedynym jasnym punktem w tym spotkaniu był Isco – autora gola i asysty. Słabo zagrała również prawie cała obrona (z wyjątkiem Pepe), która popełniła masę błędów. Najbardziej jednak rozczarował Sergio Ramos, który kolejny raz z rzędu głupim zagraniem osłabił całą drużynę w trudnej sytuacji. Pozostaję tylko mieć nadzieję, że już w następnej kolejce (w spotkaniu przeciwko Valencii), Real odbuduję zaufanie fanów i pokaże, że nie zapomniał jak efektownie wygrywać mecze. 

/ Cris

Posumowanie występów Królewskich w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Wczorajszym wyjazdowym spotkaniem przeciwko FC Kopenhaga, Real Madryt zakończył fazę grupową Ligi Mistrzów. Czas więc na krótkie podsumowanie tego jak drużyna Królewskich radziła sobie na tym etapie. 


Podczas losowania Real Madryt trafił do grupy B. Oprócz Królewskich znalazły się w niej także FC Kopenhaga, Galatasaray Stambuł oraz Juventus Turyn. Grupa ta była uważana za jedną z trudniejszych ale eksperci przewidywali, że madrycki klub nie powinien mieć większych problemów z awansem do kolejnej rundy. Jako najtrudniejszego przeciwnika najczęściej wymieniano mistrza Włoch czyli zespół Juventusu Turyn. Dwie pozostałe drużyny miały natomiast powalczyć o udział w Lidze Europy. 


Real Madryt wygrał grupę jednak wbrew przewidywaniom zrobił to nadzwyczajną łatwością zdobywając 16 punktów (czyli o 9 więcej niż drugi zespołu w grupie). Prawdziwa walka stoczyła się natomiast o drugą pozycję. Do ostatniej kolejki nie było pewne kto uplasuje się za plecami Królewskich gdyż szansę na awans miały wszystkie zespoły. Ostatecznie drugie miejsce w tabeli wywalczyła drużyna Galatasaray Stambuł, która zgromadziła na swoim koncie 7 punktów a gola decydującego o awansie zdobyła dopiero w 85 minucie spotkania z Juventusem Turyn. Włoska drużyna zagra tylko w fazie pucharowej Ligi Europy.


Z sześciu rozegranych spotkaniach fazy grupowej Królewscy aż pięć wygrali (dwukrotnie z Galatasaray Stambuł, dwukrotnie z FC Kopenhaga oraz raz Juventusem Turyn). Punkty stracili tylko w meczu wyjazdowym przeciwko Juventusowi gdzie zremisowali 2-2. We wszystkich rozegranych spotkaniach  Królewscy zdobyli aż 20 bramek (z czego prawie połowę z nich bo aż 9 strzelił sam Cristiano Ronaldo). Do ich bramki rywale zdołali trafić natomiast tylko pięć razy co również się dobrym wynikiem. Okazały wynik bramkowy sprawił, że Real Madryt wyrównał rekord Ligi Mistrzów pod względem ilości strzelonych bramek w fazie grupowej. Cristiano Ronaldo natomiast stał się pierwszym zawodnikiem w historii Champions League, który zdobył w fazie grupowej 9 goli. Portugalczyk zdetronizował na pierwszej pozycji dotychczasowych liderów piłkarzy, którzy w swoich występach z fazie grupowej zdobyli po 8 goli. Byli to Ruud van Nistelrooy (sezon 2004/2005), Hernan Crespo (2002/2003) oraz Filippo Inzaghi (sezon 2002/2003). 


Z wyniku osiągniętego w fazie grupowej dumny jest również trener Carlo Ancelotti. Włoski menadżer po ostatnim gwizdku w spotkaniu przeciwko Kopenhadze powiedział - Jestem zadowolony, ponieważ rozegraliśmy dobrą fazę grupową i strzeliliśmy wiele goli. Modrić radzi sobie dobrze i wraz z Xabim Alonso daje balans w defensywie oraz ofensywie. Wszyscy zawodnicy zagrali dobrze, z charakterem i kontrolowali grę.


Teraz zarówno drużynie Królewskich jak i jej sympatykom pozostaje czekać na poniedziałkowe losowanie, podczas którego poznamy przeciwnika na etapie 1/8 finału. Jeżeli piłkarze Los Blancos zaprezentują taką grę jak w fazie grupowej to żaden rywal nie powinien im być straszny.   

/ Cris