We wczorajszym pojedynku na Camp Nou, Real Madryt uległ FC Barcelonie 1-2. Porażka sprawiła, że piłkarze z Madrytu nie wykorzystali szansy na dogonienie odwiecznych rywali w tabeli Hiszpańskiej Primera Division. Bramki dla Katalończyków zdobywali Neymar oraz Alexis Sanchez. Honorowe trafienie dla Królewskich zaliczył Jese Rodriguez. Podczas spotkania nie zabrakło jednak kontrowersji związanych z decyzjami sędziowskimi, które wpłynęły na wynik spotkania.
Przebieg Spotkania:
Od początku meczu do ataku ruszyli gospodarze. Bardzo szybko zdobyli oni znaczną przewagę, którą udokumentowali już w 19 minucie bramką Neymara. Brazylijczyk zamykający akcję z lewej strony wykorzystał podanie od Andersa Iniesty i po rykoszecie skierował piłkę w długi róg bramki Diego Lopeza. Po zdobyciu gola Barcelona nadal miała wyraźną przewagę i to oni dyktowali warunki gry. Królewscy bardzo rzadko odpowiadali atakami, które byłby zagrożeniem dla rywali. Dopiero tuż przed przerwą Real otrzymał szansę na wyrównanie. Rajd lewym skrzydłem przeprowadził Cristiano Ronaldo, który dośrodkował piłkę w pole bramkowe gdzie strzał wślizgiem oddał Sami Khedira. Victor Valdes bez problemu obronił to uderzenie ale jak pokazały późniejsze powtórki, Realowi należał się rzut karny gdyż wcześniej piłkę ręką zagrywał Adriano co znacznie ułatwiło interwencję bramkarzowi. Sędzia jednak nie zauważył tej sytuacji i do przerwy gospodarze schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga połowa to także gra pod dyktando Barcelony. Już na początku przed szansą na drugiego gola stanął Neymar. Akcja była bliźniaczo podobna do tej, po której padła pierwsza bramka, jednak tym razem były piłkarz Santosu nie wykorzystał dogrania Iniesty i strzelił prosto w bramkarza. Widząc słabą grę Realu, Carlo Ancelotti postanowił dokonać pierwszej zmiany. Za Sergio Ramosa na boisku pojawił się Asier Illarramendi, który nieco odmienił grę Królewskich w środku pola. Chwilę później Włoski szkoleniowiec dokonał także drugiej korekty. Niewidocznego Garetha Bale zastąpił Karim Benzema i po kilku minutach miał on już swoją szansę do doprowadzenie do remisu. Francuz otrzymał podanie przed polem karnym i zdecydował się na szybki strzał. Królewskim zabrakło jednak trochę szczęścia gdyż piłka trafiła w poprzeczkę. Ostatnie dwadzieścia minut było naprawdę dobre w wykonaniu Realu. Królewscy przeprowadzali akcję, które zagrażały bramce Valdesa. Po jednej z nich faulowany w polu karnym był Cristiano Ronaldo jednak po raz kolejny w tym meczu sędzia nie przyznał Realowi słusznego rzutu karnego. Mimo coraz lepszej gry gości to Barcelonie udało się zdobyć bramkę. Indywidualną akcję zakończoną lobem nad wychodzącym Diego Lopezem przeprowadził Alexis Sanchez i podwyższył wynik na 2-0. Zrezygnowanych po utracie drugiej bramki piłkarzy Los Blancos stać było tylko na trafienie honorowe. W 90 minucie gola zdobył rezerwowy Jese Rodriguez, który chwile wcześnie zmienił Angela Di Marie.
Składy Drużyn:
Real Madryt:
25 Diego Lopez
4 Sergio Ramos (Asier Illarramendi)
3 Pepe
12 Marcelo
15 Daniel Carvajal
2 Raphael Varane
19 Luka Modrić
6 Sami Khedira
11 Gareth Bale (Karim Benzema)
22 Angel Di Maria (Jese Rodriguez)
7 Cristiano Ronaldo
FC Barcelona:
1 Víctor Valdés
22 Dani Alves
21 Adriano Correia
3 Gerrard Piqué
14 Javier Mascherano
4 Cesc Fàbregas (Alexis Sánchez)
8 Andres Iniesta (Alexandre Song)
6 Xavi Hernadez
16 Sergio Busquets
10 Lionel Messi
11 Neymar (Pedro)
W podsumowaniu nie można nie wspomnieć o wpływie fatalnych decyzji sędziowskich na wynik meczu. Arbiter wiele razy sprawiał wrażenie sędziowania na korzyść gospodarzy, często nabierał się na symulację piłkarzy Barcelony a także nie podyktował dwóch rzutów karnych dla Realu. Nie można jednak całej zwinny zwalić na sędziego. Real nie zagrał dobrego meczu i był gorszy do przeciwnika. Smucić może gra Bale, który nie pokazał nic wyjątkowego. W kontekście porażki zastanawiać mogą także decyzję kadrowe trenera Królewskich. Eksperyment z wystawieniem Sergio Ramosa w pomocy powinien być przetestowany w mecz z mniej wymagający rywalem. Kolejną dziwną decyzją Carletto był brak dobrze ostatnio grającego Alvaro Moraty w wyjściowej jedenastce albo choćby na ławce rezerwowych. Mam nadzieję, że trener wyciągnie wnioski z tego spotkania i po następnych, marcowych Gran Derbach to Królewscy będą cieszyć się z wygranej.
/ Cris